Rozczarowujący mecz z Wolverhampton

Niedzielny mecz z Wolverhampton Wanderers miał być odbiciem się po ostatnich remisach. Jednak wyjazdowe spotkanie zakończyło się bezbramkowym wynikiem 0:0. Było to dość wyrównana gra, być może nawet za bardzo. Ze względu na wysoki poziom mgły, spokojnie można pokusić się o stwierdzenie; że zawodnicy obu drużyn poruszali się po boisku jak dzieci we mgle.

Rozczarowań ciąg dalszy

Całe spotkanie toczyło się w niezwykle powolnym jak na piłkę nożną tempie. Brakowało nam świetnych akcji i groźnych zagrań na bramkę. Jednak szczególnie powolna okazała się pierwsza połowa gry. Ciężko określić kto lepiej radził sobie na początku spotkania. Obie drużyny grały na bardzo podobnym poziomie. Wydawało się nawet, że Rúben Neves zdobył punkt dla Wolverhampton, jednak sędzia zdecydował się na nie zaliczenie bramki. Pomimo, że piłkę do bramki wrzucił finalnie Neves, rozpoczynający akcję Raúl Jiménez znajdował się na pozycji spalonej. Wynik pozostał więc niezmieniony. Jednak Leander Dendoncker nie czekał za długo aby przechylić szalę na korzyść Wilków. Na szczęście strzał udało się obronić, dzięki refleksowi Édouarda Mendyego Chelsea nie straciła bramki.

Pierwsza połowa nie przyniosła sytuacji zagrożenia ze strony Niebieskich, jakby zupełnie stracili wszelkie pomysły na grę. Ich gra była niezwykle przewidywalna, przez co niezwykle łatwo dawali się rozbroić. Przed 45 minut gry nie udało im się nawet zbliżyć się do zdobycia gola.

W przerwie Thomas Tuchel musiał przeprowadzić poważną naradę ze swoimi zawodnikami. Udało im się trochę odżyć i ustanawiać swoją dominację nad Wilkami. Pierwsze minuty po rozpoczęciu drugiej połowy pokazały, że Niebiescy umieją grać pozycyjnie. Jednak wciąż nie byli w stanie dotrzeć do pola karnego, nie wspominając o sytuacji bramkowej. Im bardziej zbliżał się czas końca gry, zawodnicy Chelsea widocznie zaczęli wpadać w panikę. Ich gra była chaotyczna, przez co nie byli w stanie zgrać się i zdobyć upragnionego gola.

Nadzieję przyniosła akcja Christiana Pulisica w 78. minucie gry. Oddał on strzał na bramkę Wilków, jednak José Sá zdołał ją obronić. Żadnej z drużyn pomimo usilnych starań nie udało się zdobyć punktu. Zawodnicy opuścili zamglone boisko po ogłoszeniu wyniku 0:0.