Manchester City bierze odwet za zeszłoroczną porażkę

Manchester City wciąż pozostanie niepokonany, zbiera punkty i utwierdza się na pozycji lidera w tabeli. Chelsea plasuje się na drugim miejscu, jednak między klubami jest dziesięciopunktowa różnica. Jeśli Chelsea chce mieć szansę na objęcie prowadzenia, ma na to coraz mniej czasu.

Walka do ostatnich minut gry

Całe szczęście, że Kepa Arrizabalaga zachował czujność już od gwizdka rozpoczynającego mecz. Kevin De Bruyne już w 5. minucie przejmie inicjatywę i ruszy na bramkę. Nie udało mu się jednak jeszcze oszukać bramkarza Chelsea. Cztery minuty później to The Blues przypuścili atak na bramkę gospodarzy. Niestety pomimo chęci Lukaku, znajdował się on na pozycji spalonej.

City z każdą minutą grało coraz bardziej agresywnie, atakując bramkę gości testując zarówno obronę zespołu jak i czujność bramkarza. Kolejne akcje prawie zakończone bramką będą miały miejsce jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy. W 24. minucie gry Bernardo Silva był o włos od zdobycia pierwszego gola, tym razem to słupek okazał się ratunkiem Niebieskich. W 39. minucie powrócił Kevin De Bruye, podając piłkę do Jacka Grealisha, który oddał celny strzał na bramkę. I tym razem hiszpański bramkarz Chelsea zdołał obronić wynik.

Zawodnicy obu drużyn wiedzieli, że wracając na boisko muszą zdobyć chociaż jedną bramkę. Tym razem nie tylko Arrizabalaga musiał zachować czujność, rozruszany został także bramkarz Manchesteru City, Ederson.

Największym zagrożeniem dla bramki Kepy Arrizabalagi był zdecydowanie Kevin De Bruyne, który powracał z atakami niczym bumerang. Kolejną serię strzałów rozpoczął w 62. minucie gry, w tedy jeszcze Hiszpan zdołał obronić atak. Jednak kilka minut później, De Bruyne zdoła oszukać bramkarza i otworzyć wynik w w 69. minucie.