Saúl Ñíguez zakończył zakontraktowany rok w barwach Chelsea i teraz powraca do Atlético Madryt. Nie jest to szokująca wiadomość, szczególnie biorąc pod uwagę różnice w podejściu do gry jaką ma trener Thomas Tuchel a sam zawodnik.
Rok u Niebieskich
Ñíguez został wypożyczony do Chelsea właściwie pod sam koniec zeszłorocznego okienka transferowego. Kluby zamknęły transakcję w ostatnich godzinach przed zamknięciem sezonu. Niestety po tymczasowej przeprowadzce do Londynu szybko okazało się, że różnica pomiędzy Chelsea a Atlético jest naprawdę ciężka dla piłkarza. Problem stanowiła również zupełnie inna wizja Tuchela, niż to co Ñíguez robił do tej pory.
Niestety widać to było szczególnie na boisku, Ñíguez pojawił się bowiem jedynie 12 razy z pierwszym składzie. Łącznie zagrał w 23 meczach w barwach The Blues. Jednak podczas tego sezonu zdołał on wspomóc klub w zdobyciu pierwszego w historii pucharu Klubowych Mistrzostw Świata. Jednak pomimo drobniejszych potknięć i niedomówień Hiszpan kończy współpracę z Chelsea na dobrych warunkach i w sympatii.
Podziękowanie dla fanów
Ñíguez na pożegnanie wrzucił na swoje media społecznościowe krótki list pożegnalny dla wszystkich kibiców The Blues. Podziękował on w nim za ciepłe przyjęcie i doping oraz wspieranie go nawet w gorszych czasach. Wyraził także wdzięczność dla całego sztabu, dzięki któremu miał możliwość spróbowania swoich sił w Premier League.
Nie zapomniał oczywiście podziękować także, albo nawet w szczególności kolegom z drużyny. Swój pobyt w Chelsea potraktował on jako idealną możliwość rozwoju i budowania swojego charakteru i możliwości. Pomimo ciężkiego czasu w Anglii jest on zadowolony z podjętego wyzwania. Miejmy nadzieję, że faktycznie będzie wspominał czas spędzony w Chelsea pozytywnie, nawet pomimo początkowych trudności.
Klub miał szansę wykupu Ñígueza na stałe. Kwota ewentualnego transferu miała wynosić 35 milionów euro. Chelsea nie skorzystała jednak z możliwości, chyba z korzyścią dla wszystkich zainteresowanych. Pozostaje jednak kolejne miejsce do zapełnienia, pozostaje nam czekać kto zajmie jego miejsce w składzie.