W końcu, po wielu tygodniach niepewności i stresu Chelsea oficjalnie zmieniła właściciela. Chociaż Roman Abramowicz jeszcze na początku tego roku zapewne nie planował sprzedaży ukochanego klubu, teraz to Todd Boehly zasiada na jego miejscu.
Problemy Abramowicza
Od rozpoczęcia ataku Rosji na Ukrainę minęły już ponad trzy miesiące. Wiele firm zaczęło wycofywać swoje oddziały z terenów agresora, a rosyjscy oligarchowie mieszkający za granicą także musieli się liczyć z karami nakładanymi na najbliższych ludzi Władimira Putina. Roman Abramowicz był jedną z pierwszych osób na które rząd brytyjski nałożył sankcje. Zamrożenie majątku oligarchy utrudniało nie tylko jego codzienne funkcjonowanie, lecz także działalność Chelsea.
Brytyjscy kibice musieli stawić czoła nie tylko niepewności, ale także blokadzie w sprzedaży biletów. Choć Premier League starało się stawać na wysokości zadania, aby kibice jak najmniej ucierpieli sytuacja wciąż nie wyglądała dobrze. Wielu fanów Chelsea nie było zadowolonych, gdy Abramowicz ogłosił, że zmuszony jest sprzedać klub. Choć decyzja ta miała jedynie pomóc Chelsea, wciąż spotkała się z negatywnym odbiorem i ogólnym niezadowoleniem. Wraz ze zbliżającym się okienkiem transferowym wiele osób zaczęło się zastanawiać jak będzie wyglądała sytuacja w klubie. Jednak jak już wiemy, nie ma się czego obawiać.
Początek nowej ery
Nowymi właścicielami klubu zostali członkowie grupy kapitałowej Tedda Boehly’ego. Kwota sprzedaży opiewa na prawie 5 miliardów euro. Jednak zanim mogło dość do samej transakcji i zmiany właścicieli rząd brytyjski musiał wyrazić zgodę na przeprowadzenie sprzedaży. Głównie chodziło o to aby Abramowicz na pewno nie zyskał finansowo. W końcu sankcje nałożone na niego trzy miesiące temu wciąż obowiązują.
Sam Abramowicz od początku wprowadzenia ograniczeń wciąż stara się mieć na uwadze głównie dobro Chelsea. Cała kwota sprzedaży klubu ma zostać przeznaczona na cele humanitarne; na zapewnienie bieżących potrzeb ofiar wojny oraz z czasem na odbudowę Ukrainy.