Jak wygląda obecna sytuacja w Chelsea?

Podczas gdy świat wprowadza kolejne sankcje i ogranicza rosyjskie działania, Chelsea znów znalazło się na świeczniku. Niestety nie ze względów dokonań sportowych, a głównie z powodu osoby Romana Abramowicza. Najpierw ogłosił on usunięcie się w cień, lecz de facto nie do końca wiadomo co to do końca ma znaczyć. Następnego dnia klub opublikował oświadczenie, które odniosło zupełnie odwrotny skutek do oczekiwanego.

Abramowicz i sprawa klubowa

Z sobotniego oświadczenia opublikowanego na stronie Chelsea, nie wyniknęło zbyt wiele informacji. W zależności kogo zapytać, ludzie dwojako interpretowali „przekazanie władzy w klubie”. Niektórzy mają nadzieję, że Abramowicz z klubu odejdzie zupełnie. Część zupełnie nie daje się zwieść i uważa, że decyzja jest jedynie na pokaz i faktycznie nic się nie zmieni.

Na razie wiadomo, że faktycznie zmian jako takich nie wprowadzono. Chelsea Foundation wciąż nie przejęła władzy w klubie, i nie nastąpi to najpewniej w najbliższym czasie. Nie jest to szybki i łatwy proces, bowiem każdy z członków fundacji musi się poważnie zastanowić i wyrazić świadomą zgodę na przyjęcie tak ogromnej odpowiedzialności. Dodatkowo potrzebne jest wypracowanie odpowiedniego sposobu na przekazanie kompetencji, nad czym ponoć pracują już prawnicy.

Wygląda jednak na to, że Abramowicz obecnie zajęty jest poważniejszymi sprawami niż piłka nożna. Ma on bowiem brać czynny udział w negocjacjach pokojowych pomiędzy Rosją a Ukrainą.

Oświadczenie Chelsea i zszargane nerwy Tuchela

Chelsea oficjalnie ogłosiła zmiany związane z zarządem klubu. Wciąż jednak nie wystosowano żadnego oświadczenia w związku z toczącą się wojną na Ukrainie. Zapewne nikt nie oczekiwałby od angielskiego klubu piłkarskiego, że wypowie się na temat konfliktu wojennego w Europie, gdyby nie silne powiązania z rosyjskim oligarchą Abramowiczem.

Gdy jednak świat ujrzała wiadomość opublikowana przez klub, kibice w większości poczuli zażenowanie. Mowa była o wstrząsającej sytuacji na Ukrainie i kierowaniu myśli do Ukraińców w ojczyźnie oraz zakończenie wspólną modlitwą w klubie. Ani słowa o wojnie, ani nawet o Rosji.

Wysoki poziom stresu dało się zauważyć u Thomasa Tuchela, który podczas dzisiejszej konferencji prasowej nie wytrzymał nerwowo. Nie krzyczał, lecz był bardzo widocznie zdenerwowany z bezsilności kolejnymi pytaniami o Abramowicza i o wojnę na Ukrainie. Słusznie zresztą zauważył, że nie jest politykiem i nie ma dokładnych szczegółów jeśli chodzi o przyszłe działania klubu. Wyraził również irytację pytaniami o wojnę, gdyż nigdy jej nie doświadczył, a obecnie znajduje się w bezpiecznym miejscu. Poprosił o nie drążenie tematu, gdyż nie ma nic więcej do przekazania.