Chelsea zmiażdżyła Chesterfield w drodze po Puchar Anglii

Takiego meczu spodziewali się chyba wszyscy fani The Blues. Cherterfielf F.C. grający w National League miał nikłe szanse przeciwko tytanowi z Premier League. Goście jednak bronili się ile mogli, udało im się nawet zdobyć honorową bramkę.

Bezsprzeczna dominacja Chelsea

Gospodarze nie czekali z rozpoczęciem spotkania. Wynik otworzyć Timo Werner, strzelając pierwszego gola już w 6. minucie gry. Gdy stadion zdążył ochłonąć po genialnej akcji zawodników Chelsea; w 18. minucie Callum Hudson-Odoi wpisał się na listę strzelców zdobywając bramkę rzutem zza pola karnego. Aby dobitnie ustanowić dominację, zaledwie dwie minuty po akcji Hudson-Odoia to Romelu Lukaku wywalczył kolejnego gola ustawiając wynik 3:0.

Jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy Andreas Christensen wykorzystał strzał młodego kolegi z drużyny, Lewisa Halla. W 39. minucie nakierował odbiciem z główki piłkę do bramki zamykając pierwszą połowę wynikiem 4:0.

Z pewnym wynikiem, zawodnicy Niebieskich podeszli do gry na większym luzie. Nie napierali jak wcześniej na bramkę przeciwników, jednak pomimo tego i tak trafiła im się okazja do podbita wyniku. W 55. minucie Christian Pulsic został faulowany, co poskutkowało przyznaniem rzutu karnego dla Chelsea. Do piłki podszedł Hakim Ziyech, który bez problemu umieścił ją w siatce. Dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy wynik wynosił 5:0 i wiadome było kto okaże się zwycięzcą spotkania.

Chesterfield walczyło jednak o zachowanie honoru, aż w końcu przed zakończeniem meczy udało im się oszukać Marcusa Bettinelliego. W 80. minucie Akwasi Asante zdobył pierwszą i jedyną bramkę na konto Chesterfield. Po czterech doliczonych minutach zakończono spotkanie wynikiem 5:1 dla drużyny gospodarzy.

Wrażenia po meczu

Podczas wywiadów po meczu, bardzo sportowo zachował się jeden ze strzelców spotkania, Callum Hudson-Odoi. Opowiadając o swojej taktyce meczowej zauważył, że zawodnicy Chesterfield grali naprawdę nieźle i nie odpuszczali przez całość meczu. Bardzo słusznie podkreślił również, że drużynie przeciwnej należy im się szacunek- niezależnie od wyniku spotkania.

Tego dnia z pierwszą drużyną debiutował na boisku Lewis Hall. Siedemnastolatek sprawdził się znakomicie. Współpracował z kolegami z drużyny, przyczynił się nawet do zdobycia jednej z bramek.