We wczorajszym finale Ligi Mistrzów lepszym zespołem okazała się być Chelsea. Londyński klub wygrał z Manchesterem City 1:0.
Zwycięską bramkę zdobył w pierwszej połowie Kai Havertz. Niemiecki zawodnik w piękny sposób minął bramkarza City – Eduardo – i skierował piłkę do pustej bramki. Oba zespoły w ciągu następnych minut próbowały zdobyć bramki jednak ostatecznie wynik utrzymał się do samego końca. Tym samym niemiecki zawodnik stał się bohaterem angielskiego klubu.
Thomas Tuchel, który poprowadził Chelsea do tryumfu jeszcze zimą był w PSG. Stamtąd jednak zwolniono go bez żalu. Z perspektywy sam Niemiec raczej nie ma czego żałować. Tuchel jest trzecim z rzędu trenerem, który sięga po Puchar Europy. W poprzednich latach byli to Jurgen Klopp i Hansi Flick.
Z kolei, Pep Guardiola po raz kolejny musi uznać wyższość trenera drużyny przeciwnej.