Tak zaciętego meczu nie widuje się na codzień. Pełen czas gry oraz dogrywka nie zdołały wyłonić zwycięzcy- mało tego wynik wciąż pozostawał bezbramkowy. Podczas serii rzutów karnych mieliśmy okazję zobaczyć aż jedenaście serii. Karne strzelali nawet bramkarze obu drużyn, i to niestety właśnie jak się okazało wejście Kepy Arrizabalagi okazało się krytyczne dla Chelsea.
Walka do ostatniej chwili
Cóż to było za spotkanie, obie drużyny zacięcie walczyły. Zarówno Chelsea jak Liverpool stwarzały sytuacje bramkowe, jednak bramkarze skutecznie bronili swoich bramek. Tempo gry całą rozgrywkę było mocno podkręcone. Niezależnie czy mecz oglądało się na miejscu, czy w telewizorze, czy jakiej drużynie się kibicowało- był to zdecydowanie festiwal ogromnych emocji.
Po dwóch połowach bezbramkowej gry przyszedł czas na na dogrywkę. Jednak i dogrywka nie zdołała wyłonić zwycięzcy. Gdy zegar zaczął pokazywać 120 minutę, wiadomo było że dojdzie do serii rzutów karnych. W tym momencie trener The Blues, Thomas Tuchel podjął dezycję która zaważyła na losach drużyny.
Decydująca zmiana Tuchela
Stojący do tej pory na bramce Édouard Mendy został zmieniony przez Kepę Arrizabalagę. To on miał zagwarantować wygraną Chelsea, nie zdołał jednak obronić żadnego z rzutów karnych. Po 10 kolejkach, na tablicy wciąż widoczny był remis. Okazało się, że to bramkarze mieli zadecydować o wyniku spotkania.
Pierwszy strzelał Caoimhín Kelleher, bramkarz Liverpoolu. Zdołał on zdobyć punkt, po czym zmienił się na miejsca z bramkarzem Chelsea. Kepa Arrizabalaga jako jedyny nie zdołał jednak trafić do bramki, posłał piłkę nad bramkę wywołując tym samym falę euforii w drużynie Liverpoolu.