Chelsea po zaciętej walce z Realem Madryt odpada z Ligi Mistrzów

Niestety wygrana 3:2 w drugiej części dwumeczu okazała się niewystarczająca. Real Madryt dzięki wygranej 5:4 awansował do półfinału Ligi Mistrzów, zaś Chelsea pożegnała się już z turniejem, tym samym tracąc możliwość obrony tytułu mistrzowskiego.

Walka o wszystko

Zawodnicy Chelsea postawili na mocną grę już od pierwszych minut gry. Czasami dość ryzykowna gra przyniosła jednak efekty. W 15. minucie Mason Mount po odebraniu piłki od Timo Wernera, otworzył wynik na korzyść Londyńczyków.

Jak można się było spodziewać, nie spodobało się to piłkarzom Realu Madryt. Niewiele brakowało, a dziesięć minut po strzale Mounta Królewscy wyrównali by wynik. Na szczęście w pierwszej połowie pozostali bez bramki na swoim koncie. Jednak to oni byli w lepszej sytuacji, gdyż wygrana poprzedniego spotkanie 3:1 dawała im sporą przewagę w dwumeczu.

Drugą połowę dobrze zaczął Antonio Rüdiger, który zdobył drugą bramkę dla Chelsea w 51. minucie gry. Kibice The Blues odetchnęli na chwilę z ulgą, w końcu wynik udało się wyrównać, brakowało jedynie kolejnej bramki na koncie Niebieskich. W 75. minucie udało się ją zdobyć Timo Wernerowi. Wyprowadził on Chelsea na prowadzenie wynikiem 3:0. Wcześniej prawie dokonał tego Marcos Alonso, jednak analiza VAR wykazała nielegalne zagranie ręką.

Godna porażka?

Niestety pomimo naprawdę dobrej i zaciętej gry Rodrygo i Benzema zdołali zdobyć każdy po jednak bramce dla Madrytu. Tym samym wyprzedzając Chelsea o jednego gola. 

Jak w konferencji pomeczowej potwierdzał trener Chelsea, Thomas Tuchel drużyna pomimo niezadowolenia z odpadnięcia z Ligi Mistrzów jest zadowolona ze swojej gry. Pojedynek ten był spokojnie do wygrania, o wyniku zasądziły tak naprawdę jedynie drobne błędy. Przewagą piłkarzy Realu Madryt było to, że potrafili bardzo dobrze wykorzystać potknięcia przeciwników. 

Trener doszukiwał się jednak nie tylko błędów u swoich zawodników, ale również u sędziego. Nie był zadowolony miedzy innymi z ilości doliczonych minut i braku stanowczości wobec drużny gospodarzy.