Znamy już finalistów Pucharu Anglii. Najpierw zameldował się w nim Liverpool, po widowiskowej wygranej nad Manchesterem City. Do walki o trofeum dołączyła również Chelsea, po triumfie 2:0 nad Crystal Palace. Pomimo, że nie będzie to łatwe zadanie piłkarze Chelsea oczywiście liczą na wygraną.
Do trzech razy sztuka?
14 maja piłkarze Chelsea zmierzą się w trzecim z rzędu finale Pucharu Anglii. Mason Mount w wywiadzie pomeczowym wyraził swoją nadzieję, na to że w końcu uda im się sięgnąć po trofeum. Mają oni jednak świadomość, że nie będzie to łatwe zadanie, szczególnie że Liverpool zdołał wyeliminować do tej pory niepokonanego lidera Premier League. Jednak z odpowiednim przygotowaniem i nastawieniem, nic nie jest niemożliwe.
Biorąc pod uwagę ostatnie mecze Pucharu Anglii, piłkarze Chelsea na pewno będą musieli popracować nad wcześniejszym zdobywaniu bramek. W meczu z Crystal Palace zajęło im to bowiem ponad godzinę. Dla porównania Liverpool zdobył trzy bramki już w pierwszej połowie starcia z Manchesterem City. Jeśli Chelsea ma mieć szanse na równą grę, nie tylko na ratowanie wyniku warto aby zaczęli zdobywać bramki zdecydowanie wcześniej.
Dobra motywacja
Mason Mount nie krył swojej radości z wygranej, szczególnie na Wembley. Podkreślał jak specjalne są mecze rozgrywane na tym boisku, a w szczególności zdobyte tu bramki. Z cała pewnością może być więc dumny ze swojej gry i bramki zdobytej w 76. minucie. Dziesięć minut wcześniej wynik otworzył Ruben Loftus-Cheek.
Piłkarze The Blues przyznali, że gra Crystal Palace była naprawdę dobra. Pokazuje to również fakt, że złamanie ich obrony zajęło Chelsea ponad godzinę. Piłkarze obu zespołów mogą być zadowoleni ze swojego występu, widać że wszyscy naprawdę dali z siebie wszystko. Czasem wystarczy jednak ta pierwsza bramka, aby wytrącić przeciwnika z równowagi. I na jaszcze szczęście udało się to właśnie Loftus-Cheekowi, który swoim celnym strzałem otworzył Niebieskim drogę do finału Pucharu Anglii.
Finał został zaplanowany na 14 maja. Jest więc jeszcze trochę czasu na przygotowanie zawodników i strategii. Z niecierpliwością czekamy na to co na tą okazję przygotuje Thomas Tuchel.